O tym, dla kogo są kluby sieci Just GYM, o recepcie na rynkowy sukces i planach rozwoju rozmawiam z Pawłem Ciszkiem, prezesem zarządu Just GYM Sp. z o.o.
Rozmawiała Dorota Warowna
Znalazłam na naszym portalu informację dotyczącą otwarcia pierwszego klubu – w Płocku. Powiedziałeś wtedy, że Just GYM: „to klub dla wszystkich, a szczególnie dla ludzi młodych niezależnie od wieku”. Mówi się, że „dla wszystkich” oznacza „dla nikogo”, ale odnoszę wrażenie, że jednak obraliście kierunek na młodsze pokolenie. Przynajmniej tak ja postrzegam waszą komunikację do klienta i działania marketingowe. Mylę się?
Paweł Ciszek: ‒ Tak jak już kiedyś stwierdziliśmy, nasze kluby są odzwierciedleniem przekroju całego społeczeństwa w kraju. W związku z czym nasi klienci to kobiety i mężczyźni, starsi i młodsi, sportowcy, ale i ludzie ćwiczący rekreacyjnie. Oczywiście komunikacja jest nowocześnie prowadzona, ale nie zgodzę się, że pozytywnie odbierają ją tylko młodzi klienci. Także osoby po 40. 50. lub 60. roku życia czują się młode
i nie chcą być marginalizowane, ponieważ dalej czują się młodo i dlatego tak chętnie przebywają w naszych klubach. Wyposażenie klubów jest uniwersalne, co
powoduje, że każdy znajduje coś dla siebie. Zresztą zachęcam do odwiedzin, abyś sama mogła przekonać się, jak faktycznie jest.
Od września 2017 roku otworzyliście już 14 klubów. Niezłe tempo jak na kraj, w którym wszyscy narzekają na wciąż małe zainteresowanie ludzi aktywnością fizyczną i niskie ceny wstępu. Jaka jest twoja recepta sukcesu na tym rynku?
‒ Oczywiście, tak jak w innych segmentach rynku, w branży fitness obecnie możemy zaobserwować dość mocną konkurencję i śmiało powiem ‒ walkę cenową. Myślę, że najważniejsze powinno być planowanie i realizacja swoich realnych założeń. Aby w tak trudnym środowisku funkcjonować biznesowo, trzeba starać się maksymalizować przychody przy jednoczesnej racjonalizacji kosztów. Planując otwarcie klubu, należy również uwzględnić, iż w przyszłości może być trudniej, jeśli pojawi się konkurencja.
Dlatego prowadzenie konsekwentnej polityki kosztowej może owocować w słabszych miesiącach zachowaniem rentowności klubów pomimo niesprzyjających warunków. My staramy się optymalizować tempo rozwoju w stosunku do wielkości firmy, aby nie ponosić niepotrzebnych kosztów związanych ze zbyt agresywną ekspansją. Dlatego organiczne otwarcie ośmiu klubów w roku uważam za optymalne dla naszego projektu.
Czym wyróżniacie się na rynku? Co, twoim zdaniem, stanowi waszą najmocniejszą stronę?
Na to i pozostałe pytania znajdziecie odpowiedź w wyd. 1/2020 Magazynu Fitness Biznes. Chcesz zostać członkiem Klubu Czytelnika i otrzymywać czasopismo na swoje biurko, tu znajdziesz ofertę – KLUB CZYTELNIKA.