Ewolucja zawodu trenera personalnego. Dokąd nas zaprowadzi?

Zawód trenera personalnego i jego ewolucja
Zawód trenera personalnego i jego ewolucja

Zawód trenera personalnego, jak każdy, wciąż się zmienia. Jakie były kolejne etapy jego ewolucji na polskim rynku fitness? Dokąd ta ewolucja nas prowadzi?

Jako trener personalny pracuję (tak, nadal pracuję w sali z podopiecznymi trzy razy w tygodniu) od 2006 r. Swoją przygodę z branżą fitness oraz z prowadzeniem treningów rozpocząłem w, nieistniejącej już, sieci klubów fitness Gymnasion.

Standardem była wtedy funkcja tzw. trenera zmianowego. Jego zadania polegały na dbaniu o porządek i bezpieczeństwo w sali, rozpisywaniu prostych planów treningowych oraz budowaniu relacji z klientami ćwiczącymi w klubie.

Trener na wyłączność

Istniała grupa klientów dla których krótka porada i prosty instruktaż to było zdecydowanie za mało i którzy prosili  trenera o poświęcenie im większej uwagi, najlepiej w formie wyłączności na pełną godzinę.

W praktyce, po zakończonym dyżurze, – albo w dni, kiedy tych dyżurów trener nie miał w grafiku – umawiał się on z podopiecznym na konkretny termin. Przez pełną godzinę pokazywał ćwiczenia, korygował, asekurował i ustalał plan treningowy. Taka opieka oczywiście była wynagradzana w formie płatności według ustalonej wcześniej stawki godzinowej. Ponieważ jej wysokość była wielokrotnością stawki godzinowej za pracę zmianową, łatwo się domyśleć, że trenerom zależało, aby mieć takich podopiecznych i treningów jak najwięcej.

Naturalnym następstwem stawało się  ograniczanie godzin dyżurowych na rzecz sesji indywidualnych.

Na tym etapie kluby w zasadzie nie zarabiały bezpośrednio na usłudze treningu, bo płatności odbywały się pomiędzy klientem a trenerem. Dopiero nieco później za możliwość prowadzenia takich zajęć trener płacił klubowi tzw. ryczałt trenerski.

Jeśli chodzi o to jak wyglądały same treningi, były to najczęściej treningi sylwetkowe zgodne z metodami kulturystycznymi. Trenerzy czerpali wiedzę z kolorowych czasopism branżowych, rzadziej z internetu i od starszych kolegów-praktyków, którzy długie lata trenowali w siłowniach a kursy trenerskie prowadzili byli i obecni zawodnicy kulturystyki.

Crossfit w zawodzie trenera

Po kilku latach takiej pracy, z USA przywędrował crossfit. To trend, moda i metoda jednocześnie, który został z nami na długie lata. W zasadzie nadal działa, aczkolwiek z wielu przyczyn liczba afiliowanych boxów crossffitowych znacznie się zmniejszyła.

Sam trening polega na siłowej pracy z obciążeniami zewnętrznymi, z dużą lub bardzo dużą intensywnością. Jeśli do tego dodamy fakt, że same „ćwiczenia” (zwane bojami) są często bardzo zaawansowane technicznie (po prostu trudne dla osób nie posiadających bardzo dobrej techniki), to niestety w wielu przypadkach trenowanie w ten sposób skutkuje urazami przeciążeniowymi, kontuzjami i przetrenowaniem.

W tym samym czasie co crossfit pojawiły się w Polsce pierwsze studia treningu personalnego, gdzie tylko taka indywidualna forma współpracy z podopiecznym była możliwa oraz wyodrębniła się forma współpracy z klubami trenera – freelancera. Taki trener płacił klubowi za możliwość korzystania z infrastruktury oraz  prowadził swój biznes nie będąc zatrudnionym przez klub. Trenerzy freelancerzy lub trenerzy zewnętrzni to dalej bardzo popularna forma prowadzenia biznesu trenerskiego i współpracy z klubami.

Kolejny trend, jaki mogliśmy obserwować w trakcie ewolucji zawodu trenera to trenerzy siły. Tu głównym celem nie było już ”zajechanie”” się podopiecznego na każdym kolejnym treningu, lecz dopracowywanie do perfekcji techniki trójbojowej i bicie rekordów podopiecznych w głównych bojach siłowych, czyli przysiadzie, martwym ciągu i wyciskaniu leżąc. Z tego typu treningów często korzystali sportowcy, zarówno wyczynowi jak i amatorzy, którzy chcieli  poprawiać swoją motorykę i szukać rezerw w osiągnięciu wyższego poziomu w trenowanej dyscyplinie.

I tu powstała kolejna nisza, masowo zagospodarowana przez trenerów personalnych, a mianowicie przygotowanie motoryczne.

Od motoryki do fizjoterapii

Trenerzy całymi stadami zaczęli brać udział w specjalistycznych szkoleniach z zakresu przygotowania motorycznego sportowców. Nawet jeśli na co dzień pracowali z zupełnymi amatorami, to i tak kończyli drogie, specjalistyczne i często międzynarodowe szkolenia. Ich zakres niejednokrotnie  obejmował całe spektrum nauki kształtowania cech motorycznych, nad którymi pracują sportowcy na najwyższym światowym poziomie.

Równolegle rozwijała się diagnostyka funkcjonalna przy wykorzystywaniu rozmaitych testów i narzędzi oceny jakości ruchu człowieka i jego potencjału jakim dysponuje. Trener personalny stawał się specjalistą, który patrzył na ruch znacznie szerzej niż jeszcze kilka lat wcześniej.

Ponieważ wielu podopiecznych przychodziło z urazami preciążeniowymi, zmianami zwyrodnieniowymi lub nabywało tych urazów w trakcie treningów, powstała duża potrzeba edukacji w zakresie treningu medycznego i funkcjonalnego. Bardzo szybko rynek szkoleń został zalany przez setki przeróżnych szkoleń i kursów z tej tematyki. Prowadzili je lekarze, fizjoterapeuci i bardziej doświadczeni trenerzy. Produkt, który się wtedy ukształtował i funkcjonuje do dziś, to trening medyczny.

Wielu trenerów (w tym ja) wybrało znacznie trudniejszą ścieżkę zdobywania kompleksowej wiedzy z tego zakresu na studiach fizjoterapeutycznych. Dla wielu był to wtedy kolejny ukończony kierunek studiów.

Po pierwsze: tak wyedukowany trener mógł świadomie pracować z podopiecznym borykającym się z konkretnym problemem zlokalizowanym w aparacie ruchu. Po drugie: stał się równoprawnym partnerem do pracy w zespole z lekarzem i fizjoterapeutą. Częstą takie zespoły  działają w klinikach lub klubach fitness i studiach treningu personalnego, . Na różnych etapach terapii pacjentem/klientem zajmuje się konkretny specjalista .

Zawód trenera wciąż ewoluuje

Kierunek w którym obecnie ewoluuje zawód i filozofia pracy trenerów personalnych to obszar nauczania ruchu (trener ruchu) oraz szeroko pojęty coaching. Bardzo mocna na znaczeniu zyskują (i rozwijają się) kwestie mentalne, motywacyjne, psychologiczne.

Jeśli miałbym określić kierunki rozwoju na najbliższe lata, zdecydowanie postawiłbym na rozwój tzw. kompetencji miękkich i kwestie psychologiczne.

Specjalizacja w każdym zawodzie, również trenerskim, będzie wypierana przez narzędzia AI, natomiast w najbliższym czasie czynnika ludzkiego nic nie zastąpi.

Uważam, że ludzie będą szukać relacji i możliwości współpracy ze specjalistą kompetentnym w kwestiach stricte treningowych, doskonale komunikującym się i potrafiącym słuchać, który sprawi, że sesja treningowa będzie czymś znacznie więcej niż tylko nadzorem nad poprawnie wykonanymi ćwiczeniami i określeniem stopnia progresu i realizacji planu. Z pełną odpowiedzialnością, wynikającą z kilkunastoletniego doświadczenia, mogę stwierdzić, że takiego właśnie podejścia oczekuje zdecydowana większość osób trafiających pod opiekę trenera personalnego.

Tomasz Gać, wiceprezes Zarządu, Trener Indywidualny Sp. z o.o.

Jest absolwentem warszawskiej AWF na kierunku trenerskim oraz Wyższej Szkoły Rehabilitacji na kierunku fizjoterapia. Ukończył także uczelnie na kierunkach biznesowych. Jako trener personalny pracuje od 2007 r. W Trener Indywidualny Health Club jest odpowiedzialny na organizację procesu treningu personalnego. Rekrutuje nowych trenerów, planuje szkolenia zespołu, optymalizuje procesy, odpowiada za marketing, komunikację i sprzedaż treningów.

- REKLAMA -