Wszystko zaczęło się w 2010 roku. Typowy start-up w garażu, dwóch programistów, dużo pasji i absolutnie żadnego planu. Jak firma jest w stanie przetrwać tak osiem lat, stając się międzynarodowym dostawcą systemu do zarządzania dla wiodących sieci klubów fitness na świecie? O to właśnie zapytałam Jacka Szlendaka, CEO i współzałożyciela Perfect Gym Solutions.
Rozmawia Natalia Repta
Kiedy zdałeś sobie sprawę z potencjału Perfect Gym?
– W 2010 roku zostaliśmy poproszeni o zaprogramowanie systemu dla dużej międzynarodowej sieci klubów fitness. W pewnym momencie zapytałem mojego partnera i współzałożyciela firmy Sebastiana, czy nie powinniśmy rozważyć sprzedaży systemu we własnym zakresie? Nie widzieliśmy przeciwwskazań, więc po prostu to zrobiliśmy. Wtedy po raz pierwszy zdałem sobie sprawę z tego, jakich wspaniałych rzeczy możemy dokonać w branży.
Wielki przełom nie wydarzył się w ciągu nocy…
– W ciągu kilkunastu miesięcy dopracowaliśmy system, zatrudniliśmy kilka osób i zaczęliśmy networking. Wkrótce zaczęli się pojawiać nowi klienci, wszyscy z polecenia. To był nasz jedyny marketing. Pamiętam nasze pierwsze wdrożenie w Malezji. Wydaliśmy wszystko, co zarobiliśmy.
Bez żalu?
– Ani trochę.
Dlaczego?
– Jestem wielkim marzycielem od urodzenia. W dniu, w którym dostaliśmy nasz pierwszy przelew za wdrożenie, wiedziałem, że to dopiero początek. Perfect Gym będzie jednym z liderów na rynku systemów do zarządzania.
„Dream big or go home”?
– „Dream big” jest czymś więcej niż tylko powiedzeniem naszych amerykańskich kolegów. To wyrażenie tak międzynarodowe, że szkoda je tłumaczyć, więc pozwolę sobie używać go w oryginalnej wersji. Dream big to strategia biznesowa i styl życia. Prowadzę firmę zatrudniającą 160 pracowników. Jestem odpowiedzialny za generowanie wystarczająco wysokich przychodów w firmie, aby wypłacić pensje, które wspierają ich rodziny. Jestem odpowiedzialny nie tylko za utrzymanie firmy przy życiu, ale przede wszystkim za jej rozwój. Nie mogę myśleć w małych kategoriach.
Nie możesz też myśleć sam…
– Nie myślę sam. Mam bardzo dobry zespół nie tylko w Warszawie, ale także w Australii, Rosji, krajach nordyckich, Hiszpanii, Stanach Zjednoczonych, a od niedawna też w Japonii i Wielkiej Brytanii. Zatrudniam ludzi, którzy podzielają moją wizję. Staram się zapewnić moim pracownikom wszystko, czego potrzebują, aby osiągnąć cele firmy a także swoje zawodowe aspiracje. Jedyny sposób na przetrwanie to zaufanie i delegowanie odpowiedzialności.
Jaka jest twoja wizja?
– „Dream big”, czyli szukanie rozwiązań dla problemów, których jeszcze nie ma. Chcę rozwiązywać problemy z przyszłości, być o krok do przodu dla naszych klientów. Chcę, aby nasi klienci byli najlepszymi i najbardziej innowacyjnymi właścicielami klubów fitness na świecie.
Chcesz zrewolucjonizować branżę fitness?
– Chcę mieć wpływ. Chcę dołożyć swoją cegiełkę do rozwoju branży, której jestem częścią. Jesteśmy firmą zatrudniającą 45 programistów. Otaczamy się ludźmi z branży, aby mieć pewność, że tworzymy produkty, które działają i przynoszą rezultaty. Ostatnio zatrudniliśmy także cały zespół VR odpowiedzialny za rozwój gier VR dla klubów fitness. W tym roku wdrożyliśmy również uczenie maszynowe do naszego systemu. Sztuczna inteligencja to już nie tylko przyszłość, to teraźniejszość – to się dzieje już dziś. Właściciele klubów korzystający z Perfect Gym mogą już teraz przewidzieć, kiedy klubowicze mogą zrezygnować z członkostwa. System podpowiada także, jak najlepiej dostosować grafik i ofertę klubu, a także tworzy rekomendacje sprzedaży na aplikacji recepcyjnej na podstawie historii zakupów klientów i ich korelacji. Myślę, że dysponujemy ogromnym zapleczem i wiedzą, by wprowadzić wiele ciekawych rozwiązań.
Wróćmy do Malezji i do roku 2010. Czy wtedy sądziłeś, że twój produkt będzie używany na każdym kontynencie?
– Nie chcę zabrzmieć arogancko, ale tak. Na tym polega koncepcja „Dream big”. Nie możemy jej mylić ze zwykłym marzeniem. Większość z nas zatrzymuje się na etapie marzeń i wielkim śnie o sukcesach. Ja poszedłem dalej. Perfect Gym ma obecnie siedem biur obsługujących ponad 1000 klientów na każdym kontynencie. Dostosowaliśmy system do wielu różnych wymagań prawnych, finansowych, podatkowych poszczególnych krajów. System jest tłumaczony nawet na japoński. Wykorzystaliśmy mądrze nasze możliwości i szanse. Nie zrozum mnie źle: nie każdy dzień to jeden wielki sukces. Znamy smak porażki, ale to wszystko część strategii „Dream big”.
Co dalej dla Perfect Gym?
– Technologia, innowacje i dzielenie się wiedzą. Pracujemy nad nowymi modułami, aktualizując istniejące, uruchamiamy naszą nową aplikację mobilną, tworzymy gry fitness VR, zatrudniamy nowych, wykwalifikowanych ludzi. W tym roku planujemy udział w 15 targach i konferencjach. Organizujemy również kilka autorskich warsztatów. Mamy wielu ekspertów w naszym zespole i chcemy, aby nasi klienci korzystali z naszego doświadczenia. Następny rok będzie bardzo ciekawy dla Perfect Gym.
Perfect Gym wchodzi na nowe rynki niemal co kwartał.
– We wrześniu wprowadzamy nasz produkt w Stanach Zjednoczonych, a wkrótce w Japonii. Czasami nie możesz czekać i zobaczyć, co się stanie. Japonia na przykład kwitnie i przygotowuje się do igrzysk olimpijskich 2020. Kluby fitness tętnią życiem i potrzebują wsparcia. Niedawno rozmawiałem z kilkoma właścicielami największych sieci klubów fitness. Znaleźliśmy wspólny język. Widzimy technologię jako niezbędnik i musimy ją wykorzystać w nadchodzących latach.
Chcesz zostać Elonem Muskiem branży fitness?
– Chcę być sobą. Elon jest niesamowitym przykładem tego, jakich niezwykłych rzeczy można dokonać, gdy realizuje się konsekwentnie marzenia. Moją misją jest wspieranie klubów fitness w wykorzystaniu potencjału technologii.
Co się stanie, gdy nie będzie już nic więcej do zrobienia?
– Nie ma takiego scenariusza. Przetrwanie to głównie sztuka adaptacji. Zmieniające się oczekiwania gospodarcze i rynkowe to najbardziej ekscytująca część biznesu. Oznacza to po prostu, że zawsze jest coś do zrobienia.
Dziękuję za rozmowę.
Więcej na stronie www.perfectgym.com
Artykuł sponsorowany