Marta Gorąca: przed branżą fitness pojawiły się nowe możliwości

O zmienionym przez lockdown środowisku treningowym, o treningach online i powrotach klientów rozmawiamy z właścicielką studia treningowego Marta Gorąca Atelier.

W czym specjalizuje się, czym wyróżnia na rynku Marta Gorąca Atelier?

Marta Gorąca: – Głównym założeniem Atelier było to, by w komfortowej i intymnej atmosferze skupić ludzi, którzy kochają lub chcą pokochać aktywność fizyczną. To co nas wyróżnia to podejście do podopiecznych. Staramy się, by każda osoba była zaopiekowana w 100%. Ćwiczymy w małych grupach, w których każdy – bez względu na poziom zaawansowania – czuje, że podczas zajęć wykorzystujemy cały jego potencja. Nasi trenerzy w trakcie ćwiczeń poświęcają czas każdemu uczestnikowi, na przykład poprawiając jego technikę. Staramy się, by treningi personalne oraz grupowe uzupełniały się. Takie podejście daje naszym klientom poczucie kompleksowości naszych usług. W Atelier stawiamy na budowanie relacji z podopiecznymi. To one powodują, że klienci do nas wracają i chętnie uczestniczą w życiu Atelier. Prowadzimy autorskie zajęcia takie, jak FUNCTIONAL CLASS czy BODY MENTAL. Nasi podopieczni mogą także skorzystać z unikatowych Programów Metamorfoz, które są organizowane cyklicznie.

Jak okres pandemii zmienił funkcjonowanie studia? Jak zmieniła się oferta studia?

– Bardzo szybko zareagowaliśmy na nałożone obostrzenia. Oczywiste było wdrożenie treningów online oraz umożliwienie jak najbardziej bezpośredniego kontaktu z podopiecznymi. Szybko uruchomiliśmy platformę, na której klienci mogli (i cały czas mogą) korzystać z treningów, które regularnie są tam publikowane. Dzięki temu, nasi podopieczni dopasowują ćwiczenia do siebie. Oczywiście w trakcie pandemii klienci Atelier otrzymywali wsparcie okołotrenigowe w postaci rozpisanych diet, ciągłego kontaktu telefonicznego oraz e-mailowego. Dla nas jako zespołu był to także czas próby, jednak okazało się, że możemy na siebie liczyć. Upewniliśmy się, że w grupie mamy siłę i nawzajem się motywowaliśmy. Czas pandemii pokazał nam też, jakie zajęcia cieszą się większą, a jakie mniejszą popularnością. To pozwoliło na takie przeorganizowanie Atelier, by móc dalej prowadzić wysokiej jakości zajęcia online. Po lockdownie w naszej ofercie pozostały treningi online, ponieważ przygodę z Atelier rozpoczęły także osoby, które nie mogą uczestniczyć w nich osobiście. Dzięki temu z naszą energią docieramy bardzo szeroko.

Czy treningi online zostały dobrze przyjęte przez klientów? Czy dzięki ofercie online udało się pozyskać nowych klientów?

– Tak, nawet bardzo. Poprzez wprowadzenie działań online, udało nam się zbudować silną i bardzo pozytywną relację. Oprócz treningów razem z zespołem urządzałam pogawędki na Facebooku i Instagramie. Zorganizowałam dedykowane wyzwania z nagrodami by cały czas motywować innych do działania. Stworzyłam grupę, w której motywowaliśmy się nawzajem. Pozytywnej energii było mnóstwo. Pokazywaliśmy, że podczas pandemii można żyć aktywnie. Do moich łódzkich podopiecznych dołączyły osoby z całej Polski, co poczytuję sobie za wielki sukces. Dzięki działaniom online udało nam się dotrzeć do nowych odbiorców. Co ważne, po zniesieniu obostrzeń zostali z nami. Wciąż widzę nowe osoby wśród trenujących online. Są to między innymi młode mamy, które nie mogą pozwolić sobie na uczestnictwo w standardowo prowadzonych zajęciach. Wielu nowych podopiecznych to osoby, które chcą rozpocząć swoją przygodę z aktywnością fizyczna, ale np. nie czują się na siłach, by ćwiczyć z innymi. Trening online pozwala im na swobodne zapoznanie się ze swoim ciałem, sprawdzenie jego sprawności w domowych zaciszu.

Czy po 6 czerwca klienci wrócili do studia?

– Wróciliśmy do Atelier 8 czerwca, w poniedziałek. Wszyscy byliśmy spragnieni bezpośredniego kontaktu z drugim człowiekiem. Dlatego też miejsca na zajęcia czy treningi personalne zapełniły się bardzo szybko i to na długie tygodnie do przodu.

Jak zmieniły się, pani zdaniem, zachowania klientów podczas pandemii? Jak zmieni się branża fitness?

– Wielu klientów przekonało się do treningów online. Część z nich oczywiście wróciła do nas, natomiast gros osób pozostało przy zajęciach online argumentując, że właśnie ta swoboda w doborze ćwiczeń oraz to, że mogą pozwolić sobie na ich wykonywanie w dowolnym czasie i miejscu zadecydowało o tym, że zostali z nami w wirtualnym świecie. Zauważyłam też, że klienci bardziej szanują swoje miejsce na sali, to znaczy, że ściśle trzymają się terminów, przychodzą punktualnie na zajęcia. Przed ich rozpoczęciem podopieczni wypełniają ankiety i oświadczenia. Przestrzegamy wszystkich zaleceń, tak by każdy – klient oraz nasz personel – czuł się bezpiecznie i komfortowo. Dzięki temu, że Atelier to kameralne miejsce, łatwiej jest utrzymać nam czystość, dezynfekować sprzęt przed i po zajęciach.
Przed branżą fitness pojawiły się nowe możliwości dotarcia do potencjalnych klientów. Osoby aktywne przekonały się, że treningi online też są skuteczne i dają efekty, tak samo jak te wykonywane na sali treningowej. Czas urlopów, który w tym roku też jest dosyć specyficzny, pozwoli, moim zdaniem, branży fitness na wprowadzenie nowych technologii oraz pomysłów na to, by poszerzać swoją grupę odbiorców. Sama podczas niedawnego urlopu nagrywałam treningi na platformę, by nie zostawiać moich podopiecznych bez motywacji. Myślę, że w dłuższej perspektywie przyszłością branży fitness będzie częściowe przejście do online-u.

Dziękuję za rozmowę.

Rozmawiała Dorota Warowna

- REKLAMA -
PODZIEL SIĘ
Poprzedni artykułRowerowy boom
Następny artykułFIBO 2020 tylko online