Jeśli wierzyć internetowi, w Rzeszowie jest 15 miejsc oferujących trening EMS. W mieście, w którym mieszka blisko 200 tys. osób to dużo czy mało? Czy jest tu miejsce dla wszystkich? O biznesie z treningiem EMS w roli głównej rozmawiamy z Magdaleną Czekaj, właścicielką Luksus EMS.
Pani Magdaleno, można powiedzieć, że Rzeszów EMS-em stoi. Nie robi się ciasno w tym segmencie?
– W Rzeszowie coraz częściej otwierają się kluby lub studia, które w swojej ofercie mają trening EMS. Czy 15 miejsc to dużo? Nie uważam tak, ponieważ nasi klienci nigdy wcześniej nie korzystali z takich usług i ewidentnie je polubili. Pokazuje to, że nadal warto inwestować w tę formę treningu. Coraz więcej osób tłumaczy się brakiem czasu, natłokiem obowiązków, tym samym zaniedbując aktywność fizyczną. U nas nie ma tego problemu. Jest to miejsce dla wszystkich tych, którzy chcą zawalczyć o lepszą sylwetkę i samopoczucie.
Pani studio powstało niedawno – dwa miesiące temu. Jak wyglądają pierwsze tygodnie działalności? Jak z klientelą? Czy jest zainteresowanie?
– Tak. Jesteśmy otwarci od 12 marca br., więc stosunkowo krótko, ale nie możemy narzekać na brak zainteresowania. Już przed otwarciem mieliśmy zapytania o treningi. Jesteśmy zadowoleni, ale oczywiście cały czas dążymy do maksymalnego rozwoju tego miejsca.
Proszę opowiedzieć o studiu. Jaką zajmuje powierzchnię? Czy oferuje tylko trening EMS czy jeszcze inne usługi? Ile osób prowadzi treningi? Czym wyróżnia się na lokalnym rynku?
– Nasze studio mieści się przy ulicy Kościelnej 2A w Rzeszowie. Jest to osiedle Projektant. Nasze studio to około 70 mkw. Oferujemy również doradztwo dietetyczne, masaż limfatyczny, a także nawiązaliśmy współpracę z fizjoterapeutą. Treningi prowadzone są przez 2 trenerów, przeze mnie i mojego męża. A co nas wyróżnia? Przede wszystkim otwartość. Stawiamy na treningi, w których jest miejsce na pracę z hantlami, gumami oporowymi, linami, taśmami TRX. Elektrostymulacja plus sprzęt = sukces.
Skąd zainteresowanie tą formą fitness biznesu? Czy wcześniej pracowała pani z EMS?
– Zarówno ja, jak i mąż jesteśmy związani ze sportem od dawna. To nasza pasja. Trenowaliśmy na siłowni, Krzysztof dodatkowo trenuje i bierze udział w zawodach trójboju siłowego. Słyszeliśmy o benefitach, jakie daje trening EMS, postanowiliśmy w to wejść i spróbować. Zrobiliśmy kurs trenera i tak się zaczęło. Teraz nasze treningi opierają się głownie na treningu EMS.
Dlaczego wybór akurat marki Justfit? Co daje współpraca z tą marką i firmą?
– Czytaliśmy same pozytywne opinie na temat tej marki. Przedstawiciel Justfit opowiedział nam o sprzęcie oraz o jego możliwościach. W sprzęcie Justfit cenimy to, że możemy prowadzić treningi grupowe, to że sprzęt jest bezprzewodowy, co daje nam szeroki wachlarz możliwości. Klienci mówią, że kamizelki są bardzo wygodne, a impuls jest czymś przyjemnym. Istotne jest też wsparcie ze strony przedstawiciela firmy. Zawsze możemy liczyć na pomoc, zarówno w kwestiach technicznych, jak i samego treningu.
Co poradziłaby pani osobie, która myśli o inwestycji w EMS? Jest wiele firm sprzętowych na polskim rynku. Na co powinno się zwrócić uwagę? Jakiego rzędu inwestycję trzeba założyć?
– Powiedziałabym, że polecam tę formę treningów i że warto inwestować w takie rozwiązanie. Przede wszystkim warto zwrócić uwagę na to, aby sprzęt był bezprzewodowy, aby można było prowadzić treningi grupowe. Także kamizelki są ważne. Muszą być komfortowe dla klienta i nie krępować ruchów. Myślę, że wszystko jest uzależnione od miasta, od wielkości klubu, od sprzętu jakim chcemy dysponować. Ze swojego doświadczenia mogę powiedzieć, że trzeba się przygotować na inwestycję w wysokości 150 tysięcy złotych.