Les Mills uczy nas opowiadania historii

Jaka postawa instruktorów fitness wpływa na sukces klubu? O czym powinien wiedzieć właściciel klubu, który chce edukować swój zespół? Czy w Les Mills jest miejsce na kreatywność instruktora? O tym m.in. rozmawiamy z instruktorami Les Mills, Kamilem Zielińskim z Fabryki Formy i Anetą Mikołajczyk z Fitness24Seven.

Jest wiele szkoleń na naszym rynku, które rozwijają instruktorów fitness. Wiem, że system szkoleniowy Les Mills to kilka etapów i niezależnie od tego, czy ktoś ma duże doświadczenie, czy dopiero zaczyna przygodę z fitnessem, potrzebne są pokora, cierpliwość oraz wytrwałość w drodze do własnego rozwoju. Generalnie łatwo nie jest, ale ciekawi mnie, jak wy czuliście się na tej drodze i co wam dała?

Aneta Mikołajczyk: – Wszystko co trudne wymaga czasu i cierpliwości. Myślę, że to kwestia nastawienia, bo dla mnie pokora to uświadomienie sobie tego, jak wiele jeszcze można się nauczyć, jak bardzo rozwinąć. Rozpoczynając szkolenie Les Mills byłam już doświadczonym instruktorem. Dla wielu to trudna zmiana, bo wymaga przyznania przed sobą, że jeszcze nie umiem wszystkiego i że mogę się nadal rozwijać. Les Mills proponuje wymagającą ścieżkę edukacji, ale otwiera nowe drzwi, daje mnóstwo możliwości. Pomimo mojego dużego doświadczenia dostałam ogromny zastrzyk wiedzy i inspiracji. Świadomość tego, jak bardzo profesjonalnie można wykonywać mój zawód, motywuje mnie do działań.

Kamil Zieliński: – Pokorę, cierpliwość i wytrwałość wypracowywałem przez lata, uprawiając sport od dziecka. Dlatego wiem, że efekty nie przychodzą łatwo i wymagają dbałości o wiele szczegółów. Nie inaczej jest w zawodzie instruktora fitness, w którym zarówno mój rozwój, jak i uczestników zajęć, jest istotny. Les Mills nauczył mnie „opowiadania historii” na zajęciach, które na lata motywuje ćwiczących. Dziś rozumiem również, że pozostając tylko w czterech ścianach klubu fitness nie jestem w stanie rozwijać się. Dzięki Les Mills zrodził się we mnie głód poznawania innych instruktorów z podobną pasją, chęć odwiedzania innych klubów, co daje mi nowe możliwość poprawienia jakości mojej pracy.

Słyszę od was, że jesteście mocno zorientowani na cel, jakim jest motywacja uczestników zajęć. To duża zmiana w myśleniu instruktora. Pamiętam, jak jeszcze parę lat temu zajęcia fitness prowadził instruktor odwrócony tyłem do grupy i wpatrzony w lustro. Odnosiłam wrażenie, że nie interesuje się mną i moimi potrzebami. Skąd wiecie, że wasz sposób prowadzenia zajęć sprawia, że ludzie wracają i trenują często?

K.Z.: – Wbrew powszechnej opinii to nie frekwencja na zajęciach jest jedynym odzwierciedleniem sukcesu naszej pracy. Osobiście staram się, aby ludzie trenując, budowali zdrowe nawyki. Zatem jeśli po naszych zajęciach w danym klubie fitness ludzie zaczynają wybierać bardziej aktywny tryb życia, zamieniając samochód na rower lub wybierając aktywne wakacje, ferie czy weekendy, to jest to także mój ogromny sukces. Aktywni ludzie podejmują lepsze decyzje w życiu, są bardziej odporni na stres, ich nastawienie do życia jest bardziej pozytywne – czego chcieć więcej?

A.M.: – Wiemy, że wracają, bo na co dzień dzielą się z nami swoimi doświadczeniami, emocjami i zmianami w ich życiu, o czym wspomniał Kamil. Wiem to również, bo świadomie w Les Mills pracujemy z komunikacją. Wyobraź sobie 30 osób na sali i każda z tych osób ma inne potrzeby, inne oczekiwania oraz doświadczenia związane z fitnessem. Dużym wyzwaniem jest w ciągu 60 minut dotrzeć do całej grupy na tyle efektywnie, aby ludzie wrócili. Les Mills uczy nas komunikacji opierając się na coachingu. Wszystko jest poukładane, przemyślane, ma swoje miejsce i czas. Dzięki określonym technikom wiemy, w jaki sposób dotrzeć do każdej osoby na sali.

Ciąg dalszy rozmowy w najbliższym – 4/2019 – wydaniu Magazynu Fitness Biznes.

- REKLAMA -