Maciej Rykała: W edukacji Life Fitness podoba mi się elastyczność i zaufanie

O przyszłości branży fitness, szkoleniach i zadyszce zajęć indoor cycling z nowym Master Trainerem Life Fitness Academy, Maciejem Rykałą, który prowadzi też szkolenia ICG, rozmawiała Magdalena Nelke.

Jesteś doświadczonym Master Trenerem ICG®. Organizujesz też szkolenia dla instruktorów ICG® w Polsce. Czy widać, że zajęcia indoor cycling w klubach fitness przeżywają renesans? Co jest największą wartością tych zajęć z punktu widzenia klubowiczów i samego klubu?

Maciej Rykała: – Dobrze prowadzone zajęcia indoor cycling zawsze cieszyły się ogromną popularnością. Można powiedzieć, że złapały małą zadyszkę. Wynikało to przede wszystkim z nieumiejętnego prowadzenia zajęć, które mogło zdemotywować nawet najwierniejszych klientów. Niekiedy wciąż pokutuje przekonanie, że na sali rowerowej trenuje się do upadłego, bez jakichkolwiek limitów.

Na szczęście jest wiele dowodów, że jest to aktywność inkluzywna, pod warunkiem wyszkolenia i przygotowania do zajęć prowadzącego. Jeśli do tego rower ma pomiar mocy skorelowany z indywidualnymi możliwościami uczestnika – niezależnie od płci, wieku, wagi itp. – to mamy gotowy przepis na sukces pod kątem frekwencji, niezależnie od pory roku.

Jakie jest zainteresowanie szkoleniami ICG®? opowiedz proszę o różnych poziomach certyfikacji.

– Zainteresowanie jest. Wszystko zależy od indywidualnego podejścia poszczególnych instruktorów. Warto podkreślić, że ICG® oferuje – od niedawna również w Polsce – czterostopniowy model edukacyjny: Basic, Pro, Premium i Elite. Dwa pierwsze stopnie dają wiedzę i narzędzia do prowadzenia zajęć na wszystkich poziomach zaawansowania każdej chętnej osobie. Dwa ostatnie Premium i Elite, to rozbudowane umiejętności praktyczne i szeroka wiedza na najwyższym poziomie. Do tego poszerzamy ofertę szkoleń otwartych, m.in. Coach by Color® czy High Performance Training.

Zostałeś niedawno Master Trenerem Life Fitness Academy. Gratulacje. Czy coś cię zaskoczyło, pod kątem edukacji, podejścia podczas tego szkolenia?

– Dziękuję za gratulacje, choć przede mną jeszcze wiele nauki w tym bardzo szerokim obszarze. Zaskakujące było dla mnie to, że poszczególne maszyny mogę mieć najprostszą budowę i zasadę działania typu usiądź, dobierz obciążenie i ćwicz. A z drugiej strony są też sprzęty, które oferują ruch wielopłaszczyznowy, niezależną pracę poszczególnych części ciała, a ich budowa to efekt skomplikowanych badań i testów biomechanicznych. W sprzętach cardio mamy do czynienia z ofertą wręcz rozrywkową.

W trakcie ćwiczeń na bieżni możemy na dużym ekranie oglądać filmy, słuchać muzyki czy wręcz – sam spróbowałem – zagrać w szachy. Na szczęście wbudowane są również wciągające treningi z instruktorem „on demand”, czy też piękne trasy imitujące bieg/ ćwiczenie outdoorowe. W edukacji Life Fitness podoba mi się elastyczność i zaufanie. Osobiście nie wyobrażam sobie pracy według modelu, który narzuca choreografię zajęć, muzykę, lub opowiadanie konkretnych żartów wg jakiegoś szablonu.

Co dało ci szkolenie na Master Trenera LFA?

– W największym stopniu rozległą wiedzę o trendach i przyszłości branży fitness, kierunku, w którym zmierzają poszczególne zajęcia grupowe. I tak też coraz bardziej popularna jest strefa funkcjonalna, coś pośredniego między salą fitness a klasyczną siłownią. Dowiedziałem się sporo na temat bogatej oferty Life Fitness. Ten amerykański producent oferuje ponad 600 urządzeń i wciąż opracowuje nowe. Takie szkolenie jest inspiracją i wskazówką, jak się uczyć i gdzie dostępna jest wiedza. Przypomina mi to jako filologowi model nauki języka obcego: na korepetycjach dostajemy wskazówki i objaśnienia trudniejszych konstrukcji gramatycznych, natomiast nauka języka to samodzielna praca.

Marka Life Fitness od lat stawia na innowacyjność. Ostatnio bardzo przyspieszyła, co można było zauważyć na tegorocznych targach FIBO. Czy twoim zdaniem najnowsza technologia to przyszłość branży, skoro doświadczenie jest słowem odmienianym przez wszystkie możliwe przypadki?

– Współpracuję z Life Fitness, bo doceniam jakość tego sprzętu. Widać, że powstał w wyniku wieloletnich badań. Stąd też jego dopracowana konstrukcja i design. Jak udowodniła przed laty pewna firma z nadgryzionym jabłuszkiem w logo: urządzenie może być bardzo zaawansowane technologicznie, praktyczne, a przy tym po prostu piękne. Sama technologia jest natomiast niezbędna, bo przedstawiciele pokolenia „Z”, ale trzydziesto- i czterdziestolatkowie również, trenując na tym sprzęcie nie wyobrażają sobie ćwiczeń „do ściany” i bez parametrów określających ich trening. Sztuka polega na tym, aby nie był to szereg niezrozumiałych liczb, tylko celnie dobrane parametry pozwalające śledzić progres i ocenić jakość danego treningu. I powinien dostarczać niezapomniane doświadczenia. Life Fitness istotnie przyspieszył i oferuje sprzęt i rozwiązania najwyższej klasy.

Całość wywiadu znajdziesz TUTAJ

 

- REKLAMA -