Po zamknięciu fizjoterapia wymaga rehabilitacji

Zgodnie z rządowymi założeniami 4 maja do pracy mogła wrócić część podmiotów świadczących usługi rehabilitacyjne. Kilka tygodni wymuszonego przez pandemię zawieszenia działalności było dla tego rodzaju firm brzemienne w skutkach. Jak wynika z danych Rejestru Dłużników BIG InfoMonitor, jeszcze w marcu fizjoterapeuci radzili sobie całkiem nieźle: problem ze spłatą przeterminowanego zadłużenia na kwotę 46,5 mln zł miało tylko 1,5 proc. firm. Sytuacja z pewnością drastycznie zmieniła się jednak wraz z wprowadzeniem lockdownu. Teraz jest szansa na odzyskanie dawnej sprawności.

Odsetek firm prowadzących działalność fizjoterapeutyczną, które mają problemy z regulowaniem zaległych zobowiązań utrzymywał się w ostatnim czasie na stabilnym poziomie 1,5 proc., podczas gdy w całej gospodarce jest 5,8 proc. niesolidnych płatników – wynika z danych BIG InfoMonitor.

– Co ciekawe, między I kwartałem 2019 r. a I kwartałem 2020 r. znacząco spadła kwota przeterminowanych zobowiązań. Firmom rehabilitacyjnym udało się ograniczyć zaległości z prawie 57,4 mln zł do ok. 46,5 mln, co pokazuje, że ten rodzaj działalności miał przed sobą perspektywę dalszego rozwoju, a kwarantanna niestety mogła przerwać tę dobrą passę. Wynik fizjoterapeutów jest tym bardziej godny podkreślenia, że ogół niesolidnych dłużników zwiększył w tym czasie zaległości o niemal 2,8 mld zł, a sytuacja nie jeszcze efektem koronawirusa – mówi Sławomir Grzelczak, prezes BIG InfoMonitor.

Rynek jest chłonny na usługi fizjoterapeutów. Przed epidemią z fizjoterapii korzystał co czwarty Polak – rocznie było to 10 mln osób, dziennie – 0,5 mln. Niestety ta branża bardzo ucierpiała w związku z wprowadzeniem obostrzeń dotyczących zachowania społecznego dystansu. Z dnia na dzień gabinety rehabilitacyjne musiały się zamknąć. W nowych warunkach fizjoterapeuci mogli prowadzić terapię w zasadzie jedynie, gdy jej zaprzestanie skutkowałoby drastycznym pogorszeniem zdrowia pacjenta. Sytuacji branży w żaden sposób nie ratowała możliwość prowadzenia części terapii zdalnie.

Wszystko to spowodowało prawdziwą zapaść. Jak wynika z danych Krajowej Izby Fizjoterapeutów, koronawirus spowodował, że z działalności zawodowej musiało zrezygnować 75 proc. fizjoterapeutów, co oznacza, że ok. 50 tys. osób z dnia na dzień straciło jakiekolwiek źródło przychodów. Na dodatek, specyfika ich zawodu spowodowała, że większość z nich nie mogła skorzystać z rządowego pakietu pomocowego.

Na szczęście rehabilitacja znalazła się wśród branż włączonych w drugi etap odmrażania polskiej gospodarki, wprowadzony 4 maja.

– Choć zniesienie ograniczeń nie dotyczy jeszcze wszystkich podmiotów zajmujących się działalnością fizjoterapeutyczną i rehabilitacyjną, i na przykład salony masażu nadal mają być zamknięte, pozostałym firmy widzą już światełko w tunelu – uważa Sławomir Grzelczak.

W związku z liberalizacją zasad Krajowa Izba Fizjoterapeutów przygotowała szczegółowe wytyczne dotyczące norm prowadzenia rehabilitacji i wyraziła nadzieję, że fizjoterapeuci jako profesjonaliści medyczni, podejmą właściwe decyzje dbając z jednej strony o bezpieczeństwo swoje i swoich pacjentów, a z drugiej starając się zapewnić im najlepszą opiekę i efektywną fizjoterapię. Czas pokaże, czy to wystarczy i czy fizjoterapeutom uda się odzyskać dawną formę oraz kondycję – także biznesową.

Źródło: materiały prasowe infowire/BIG InfoMonitor
Fot. Jesper Aggergaard/Unsplash

- REKLAMA -