Włoskie wakacje, czyli RiminiWellness 2018

Czym się różni RiminiWellness od FIBO? Tym, czym teoria od praktyki. Więc jeśli jesteś już dobrym teoretykiem, pora na praktykę. Jeśli naprawdę jesteś fanem swojej branży, to nie ma siły, żebyś pozostał obojętny wobec tego, co zobaczysz i przeżyjesz na tej największej imprezie w Europie.

Tekst i zdjęcia: Dorota Warowna

Na RiminiWellness wybrałam się po raz pierwszy. Żałuję, bo powinnam zrobić to już na początku swojej fitnessowej drogi. Dlaczego? Bo na żadnym wydarzeniu nie spotkałam się z tak potężnym ładunkiem energii, który współtworzyli zarówno wystawcy, jak i zwiedzający.

Lokalizacja i termin
Tych spośród was, dla których Nadarzyn, Poznań czy Warszawa są zbyt odległym celem branżowej wyprawy, z pewnością nie przekonam do odwiedzenia Rimini. Dla pozostałych mam dobre wieści. Na RiminiWellness podróż samolotem trwa jedynie dwie godziny. Mamy możliwość dostania się z Modlina bezpośrednio na lokalne lotnisko w Rimini, ale możemy również lecieć do Bolonii, skąd ok. godziny podróżujemy wygodnym pociągiem. Koszty biletu lotniczego uzależnione są oczywiście od terminu jego wykupu, ale nawet kupione w ostatniej chwili nie przekraczają kwoty 800 zł. Przejazd pociągiem z Bolonii do Rimini to koszt ok. 10 euro. Tereny targowe Italian Exhibition Group, czyli miejsce imprezy, to imponujące, przestrzenne i nowoczesne hale targowe i dziedzińce, które również budują klimat RiminiWellness. To tam kwitnie życie pomiędzy zajęciami i prezentacjami, tam można odpocząć, mocząc nogi w zaaranżowanym jeziorku lub poćwiczyć w jednym z basenów albo pod którąś ze scen. Rimini, jeden z najpopularniejszych kurortów włoskich położony na Riwierze Adriatyckiej, to miejsce o niepowtarzalnym klimacie, który warto poznać i poczuć. Targi odbywają się w długi weekend przed włoskimi i polskimi wakacjami, kiedy Rimini nie szturmują jeszcze turyści. Na cztery dni zarówno Rimini, jak i pobliskie miejscowości nadmorskie żyją fitnessem.

Trochę statystyki
Ponad 170 000 mkw. powierzchni, ponad 400 wystawców, ponad 250 000 odwiedzających (dla porównania FIBO odnotowało w tym roku 143 000 odwiedzających), 50 szkoleń i certyfikacji, 200 konferencji i spotkań w sekcji dla profesjonalistów, 1500 godzin lekcji i zajęć, 1960 indywidualnych sesji treningowych – tak prezentują się statystyki 13. edycji targów RiminiWellness.

Totalny zawrót głowy
Minęło już trochę czasu od powrotu z Rimini, a mnie nadal gryzie sumienie. Mam wrażenie, że podczas dwóch dni pobytu nie odwiedziłam wszystkich spośród 28 hal targowych.
Jadąc na targi na zaproszenie polskiego przedstawiciela Italian Exhibition Group, Jarosława Gorzko, nie przypuszczałam, że będą mnie z terenów targowych codziennie wyciągali siłą 🙂
Od kilku lat słuchałam opowieści na temat RiminiWellness. Zachwyca się tą imprezą niezmiennie Joanna Apolinarska z SAF AQUA, która co roku prezentuje nowe lekcje na basenowej scenie. To ona zaraziła mnie swoim zachwytem, za co jej bardzo dziękuję. Przyznam, że jak większość naszych rodaków uważałam, że skoro jestem stałym bywalcem FIBO i polskich imprez branżowych, to widziałam już wszystko i nic mnie nie zdziwi. Tymczasem w Rimini przeżyłam coś zupełnie niesamowitego. Chyba żadne branżowe wydarzenie nie dało mi tak dużo radości z aktywności fizycznej. Już po przekroczeniu bram targowych wiedziałam, że wpadłam po uszy, że na nowo zakochałam się w swojej pasji, jaką jest ruch. Właściwie trudno było znaleźć czas na odpoczynek, bo tam ciągle dzieje się coś, w czym chcemy wziąć udział. Treningi i zajęcia grupowe odbywają się nie tylko u wszystkich wystawców, ale także w specjalnie wydzielonych strefach. Każda ze stref ma swój program i potężne obłożenie. Dlatego, jeśli wybierzecie się do Rimini i będziecie chcieli czerpać z tego festiwalu ruchu pełnymi garściami, pamiętajcie o dwóch kwestiach: od rana do wieczora chodzimy ubrani w sportowe ciuchy, bo z każdej strony czyha pokusa treningu, i po wejściu na teren targów od razu zapisujemy się na wszystkie zajęcia, które nas interesują, bo później może nie być miejsc. Dotyczy to zwłaszcza zajęć w basenach, a także zajęć body & mind z akcesoriami. Ja pierwszego dnia przetestowałam ciekawy sprzęt o nazwie Qubo. Qubo to niewinnie wyglądający gumowy kamień, który daje wiele cudownych możliwości utrudnienia sobie prostych ruchów, świetny towarzysz w treningu funkcjonalnym. W tej chwili nie jest jeszcze dostępny w Polsce. Ponieważ lubię mieć zorganizowany czas, zapisałam się jeszcze na zajęcia w basenie. Miałam okazję testować urządzenie zwane wodną siłownią. Rozumiecie więc, że po ponad 13 km spaceru po terenach targowych i dwóch intensywnych treningach kolacja o godz. 21.00 była absolutnie rozgrzeszona i uzasadniona.
Kolejnego dnia udało mi się dostać jeszcze na zajęcia z urządzeniem zwanym MOTR, nie mylić z łotrem, ale w gruncie rzeczy potrafi nim być, bo wystarczy 30 minut, żeby wycisnąć siódme poty z ćwiczącego. MOTR to studio pilatesu instant. Warto zwrócić na niego uwagę. Z tego co wiem, również nie jest dostępny w Polsce. Choćby dla takich perełek warto było pojechać do Rimini.

 

Fot. materiały prasowe Qubo i MOTR

Dlaczego Rimini?
Dlatego, że jest to ciekawe połączenie teorii z praktyką. W Rimini nawet wystawa nie jest wystawą, tylko performance. Każdy wystawca przygotowany jest na oblężenie zaciekawionego i gotowego przetestować wszystko tłumu. Tłumu kolorowego, często oznakowanego logotypami klubów, które reprezentuje. Bo na te targi, na ten festiwal, oprócz profesjonalistów, przyjeżdżają wypełnione po brzegi autobusy i pociągi klientów klubów fitness. Takie marki jak Technogym, Panatta, ale także Precor czy Matrix (wspomniałam o markach sprzętowych, które mają największe stoiska i są popularne we Włoszech), przygotowane są na szturm fanów aktywności fizycznej, którzy nie boją się wejść na urządzenia, poćwiczyć na nich, dowiedzieć się o nich jak najwięcej. O takiej publiczności, branżowej, ale i tej spoza branży możemy niestety jeszcze tylko pomarzyć.

Body & mind
Oprócz bardzo wielu propozycji zajęć dynamicznych, choreograficznych, na bieżniach, rowerach itd., istotną rolę podczas RiminiWellness, ku mojemu wielkiemu zadowoleniu, odgrywają zajęcia body & mind. Joga i pilates królują w jednej z hal. Ćwiczą mężczyźni i kobiety, stoją w kolejkach do sprzętu do pilatesu. Dużym zainteresowaniem cieszą się warsztaty, szkolenia i wykłady poświęcone właśnie body & mind. Zdecydowanie widać w Rimini zainteresowanie tym, co daje wytchnienie, pozwala osiągnąć równowagę, zrelaksować się. W całym tym zgiełku ogromnej imprezy jest miejsce na spokój, na skupienie na oddechu i efektywnym ruchu.

Krótko i na temat
Miałam okazję porozmawiać z Ambrą Bilancioni z Italian Exhibition Group S.p.A., która z wielką pasją współtworzy targi RiminiWellness. Opowiadała o historii targów, o ich rozwoju, o ich charakterze, wreszcie o wystawcach i odwiedzających. Wśród odwiedzających niestety wciąż mało jest Polaków. Obie mamy nadzieję, że zachęcimy was do udziału w przyszłorocznym RiminiWellness, które odbędzie się w dniach 30 maja – 2 czerwca 2019 r.
Pojedźcie koniecznie. Chociaż raz, żeby poczuć tę wspaniałą energię, żeby zobaczyć, co sprawia przyjemność fanom fitnessu, żeby samemu bawić się jak na wielkim placu zabaw. Naprawdę warto.

- REKLAMA -