Nawyk to klucz do sukcesu

Siedząc w sobotni poranek z moim osobistym tatą i jego prywatnym kleszczem przed gabinetem zabiegowym miałam dużo czasu na obserwacje i rozmowy. Jakość obsługi pominę milczeniem, bo to materiał na długi artykuł i raczej nie w tym magazynie. Skupiłam się na zdrowiu, a właściwie kondycji personelu i pacjentów. I na nawyku. Bo nawyk to klucz do sukcesu.

Wśród głównie pań pielęgniarek, które przewinęły się w tym czasie przez gabinet i korytarz, nie było ani jednej bez otyłości lub wad postawy. O ile te drugie jestem w stanie usprawiedliwić, to z otyłością mam większy problem, bo widziałam też ich menu, przygotowane na czas dyżuru. To były torby kanapek.

Siedząc w coraz bardziej zapełnionej poczekalni szpitalnej i rozmawiając z ludźmi czułam coraz większy smutek. Każdy człowiek to inny problem zdrowotny, ale wielu łączyło to samo: brak aktywności fizycznej. Nie mam czasu – brzmiała odpowiedź, kiedy pytałam, czy regularnie ćwiczy lub choćby maszeruje.

Smutny to kraj bez ruchu. Nie zostaliśmy stworzeni do siedzenia, ale życie zmusza nas do pracy w tej pozycji, dlatego aktywność fizyczna jest koniecznością. Ale nie możemy liczyć na edukację w miejscach, które mają nas leczyć i uzdrawiać. Trudno o nią także w szkołach, gdzie np. serwuje się dzieciom zajęcia WF-u raz w tygodniu na sali, a resztę na korytarzu… Tymczasem już małe dzieci mają problem z najprostszymi wzorcami ruchowymi i puchną od niezdrowego jedzenia i braku ruchu w zastraszającym tempie.

Nie pozostaje nam, jako branży, nic innego, jak głośno krzyczeć, jak ważny jest styl życia, którego jesteśmy promotorem i ekspertem. To ciężka praca nadal na ugorze, bo Polak nie podda bez walki swoich niezdrowych nawyków. A jak wiemy, w nawyku klucz do sukcesu i naszego klienta, i naszego biznesu.

Pozdrawiam słonecznie
Dorota Warowna
redaktor naczelna

Przeczytaj też Branża fitness na marginesie

- REKLAMA -