O treningu EMS od strony biznesowej i planach marki na rozwój rozmawiamy z Szymonem Bartoszkiem, dystrybutorem urządzeń XBody w Polsce.
Nowością, którą przedstawiła w tym roku na FIBO marka XBody, jest Acticare 360. Co to jest?
– Firma doszła do wniosku, że wszystkim naszym klientom na różnych rynkach, a jesteśmy obecni na 50 rynkach światowych, oprócz nowoczesnego i dającego duże możliwości
sprzętu, na którym może ćwiczyć równocześnie do sześciu osób, potrzebna
jest po prostu biznesowa opieka. Nie wystarczy już sprzedać urządzenia. Trzeba klientowi
zapewnić więcej. Wiele firm konkurencyjnych kończy współpracę z klientem właśnie
na sprzedaży, a dla nas klient jest partnerem, o którego trzeba dbać również później – na
innych etapach jego działalności. To podejście do klienta zresztą urzekło mnie w XBody,
kiedy zainteresowałem się tą marką.
Na czym polega opieka, o której mówisz?
– Przede wszystkim oddajemy klientom ulepszony portal partnera. Jest to zestaw narzędzi,
który pomaga w prowadzeniu studia. Klient otrzymuje od nas bezpłatnie m.in. podstawową
wersję software’u do zarządzania swoim biznesem. Nasi partnerzy będą mieli także do dyspozycji aplikację, z której będą korzystali właściciel, menedżer, trener i klient
studia. Ważne jest to, że właściciel będzie się mógł zalogować do tego systemu z każdego
miejsca na świecie i monitorować swój biznes bez względu na to, gdzie jest. Będzie
wiedział, ile urządzeń właśnie pracuje, ile osób ćwiczy. Otrzyma również informacje
na temat osób ćwiczących, ich parametry, postępy treningowe. Ponadto w portalu partnera
klient znajdzie też materiały marketingowe, które może wykorzystać do promowania
swojego studia. Materiały dostępne też będą w języku polskim, co z pewnością ucieszy
klientów z naszego rynku.
A co z inwestorami, którzy myślą o związaniu się z marką XBody i potrzebują wsparcia już na starcie? Czy o nich również pomyślano w ramach programu Acticare 360?
– Oczywiście. Dla nich mamy płatną dodatkowo usługę – doradztwo inwestycyjne.
Zaopiekujemy się potencjalnych klientem od momentu zainteresowania marką. Będzie
mógł liczyć na nas przy wyborze lokalizacji, projektu studia, identyfikacji wizualnej, kalkulacji
biznesu, przygotowaniu planu marketingowego. Stawiamy na szerokie wsparcie.
Warto będzie skorzystać z naszego konsultingu, który zna specyfikę tego segmentu
rynku.
Czy sprzętowo też czymś marka XBody zaskoczyła na FIBO?
– Mamy bardzo dobry i innowacyjny sprzęt, więc nasi klienci i tak są o krok przed konkurencją. Firma chce teraz pracować przede wszystkim nad poszerzeniem przestrzeni
biznesowej tego sprzętu, który daje tak dużo możliwości. Chcemy pokazać klientom, jak
szerokie jest spektrum ich działania. Na Zachodzie po boomie na małe studia przyszedł
czas na koncepcję „shop-in-shop”. Na FIBO pokazywaliśmy layout takiego punktu działającego w ramach klubu. „Shop-in-shop” to szansa dla klubu fitness na poszerzenie swojej oferty. W Polsce dopiero raczkujemy w tej kwestii. Będziemy jednak mieli niedługo miejsce referencyjne. To klub Reshape w Zabrzu, gdzie będzie mogło ćwiczyć równocześnie
sześć osób.
Skoro już mówimy o FIBO, powiedz, jak oceniasz tegoroczne targi?
– Wydaje mi się, że generalnie było mniej ludzi niż w roku ubiegłym, ale z perspektywy
naszej hali poświęconej treningowi EMS uważam, że było więcej konkretnych klientów,
osób faktycznie zainteresowanych biznesem. U nas raczej nie kręcą się osoby
przypadkowe. Mało jest gapiów. Trening EMS się umocnił, wszyscy widzą, że nie jest
to tylko chwilowy zachwyt, trend. To dobry biznes i klienci zaczęli to dostrzegać i doceniać.
Także w Polsce. Widzą też zainteresowanie klienta ostatecznego. A musisz
wiedzieć, że to zupełnie inny klient niż ten, który chce ćwiczyć tradycyjnie, więc duży
potencjał do zagospodarowania. To nie będą nigdy takie tłumy, jak w przypadku zajęć grupowych czy treningu na siłowni, ale to klient bardziej świadomy, gotowy więcej zapłacić
za konkretne efekty.
Czy uważasz, że w studiu EMS jest miejsce na usługi dodatkowe? Co można jeszcze umieścić w koszyku zakupowym klienta?
– Myślę, że studia to także duże pole do popisu dla fizjoterapeutów. Jest miejsce na
różne zabiegi, także masaże. Może także doradztwo dietetyczne. Ale uważam, że takie
miejsca muszą przede wszystkim znaleźć sposób na wychowanie i prowadzenie swojego
klienta, na umiejętne jego bodźcowanie. Na zmianę jego nawyków, stylu życia.
Z tego co wiem, po wakacjach startujecie z nowym cyklem szkoleń.
– Tak. Pora na pogłębienie wiedzy, którą trenerzy otrzymali już od nas. Czeka nas
więc kolejny poziom wtajemniczenia. Będziemy chcieli także przygotować master trenerów
marki XBody. Potrzebujemy własnych szkoleniowców w Polsce, bo grono naszych
klientów rośnie w szybkim tempie i jest coraz większa potrzeba edukacji.
Dziękuję za rozmowę i życzę sukcesów.