Może nic, a może jednak? Siedząc na trybunach Stadionu Śląskiego wśród blisko 60000 osób oczekujących na koncert zespołu Rammstein zastanawiałam się, dlaczego jesteśmy tacy uparci jako branża i nie uczymy się od innych. Wiem, że fitness biznes nie należy do najłatwiejszych. Ale my nie obserwujemy, nie potrafimy uczyć się na błędach innych, odrzucamy inspiracje. Czekamy na gotowe recepty, których jak powszechnie wiadomo, nie ma. Czekamy na czarodziejską różdżkę, która zamieni nasz nierentowny klub w finansowy raj.
Tymczasem wiedza leży tuż obok. Nie za granicą, której pokazujemy język, bo przecież ich doświadczenia się nie liczą, ale pod naszym nosem, na naszym rynku. O podobieństwach z branżą FMCG już pisałam. Dziś pod wpływem koncertu właśnie, chcę zwrócić waszą uwagę na branżę muzyczną, rozrywkową, ale także sportową. Na każdą, która żyje dzięki fanom. Fan to najwierniejszy klient. Zastanawialiście się kiedyś, czy wasi klienci są fanami waszego klubu? Dziwne pytanie? Dlaczego? Skoro Polacy są tak wspaniałymi kibicami, tak świetną publicznością, takim rozentuzjazmowanym tłumem fanów, to może warto pokusić się o zdobycie ich euforii, zaangażowania, pasji na rzecz aktywności fizycznej w waszym klubie czy studiu. Może warto zastanowić się, co im dają te emocje, które towarzyszą meczom, zawodom, koncertom, festiwalom.
Może klub fitness wydaje im się po prostu nudnym miejscem, a nasza komunikacja mało ciekawym gadaniem? Czekając na koncert miałam czas na obserwacje. Zakup biletu za ponad 200 zł to nic w porównaniu z innymi wydatkami fana. Bilet na koncert to tylko jedna z pozycji w koszyku zakupów fana. Do tego trzeba dodać koszty dojazdu, noclegu, wyżywienia, ale także koszulki, bluzy, naklejki, flagi, plecaki, torby, znaczki, płyty, karty członkowskie itd. Itp. To cały biznes, bo fan kocha gadżety i wyda na nie często ostatnie pieniądze.
Ta cała infrastruktura czyni z rozrywki potężny biznes, z gwiazd – świetnie sprzedające się marki, a z fanów – wspaniałe źródło dochodów. Źródło, które nie wysycha póki sztab fachowców dba o podtrzymanie namiętności w tym biznesowym związku. A jak wyglądają wasze starania o uczucia waszych klientów? Bo jeśli wasz system wysyła tylko od czasu do czasu maila o treści “Tęsknimy za tobą” to raczej namiętności w tym związku nie wróżę.
Pozdrawiam słonecznie Red. nacz.
Przeczytaj też Limuzyny podjeżdżają po dyskonty